Pisząc tego posta popijam napar z mięty, który mam nadzieję dotrze do gumy arabskiej i ją zneutralizuje.
Na pytanie skąd w moim żołądku klej, bez zająknięcia odpowie Wam Ewunia, która ciasto z jego zawartością wg tego przepisu przygotowała.
Mieszała, sypała, lała, gniotła niczym Jarecki Aleksandra, a ja fotografowałam.
Ewuniu, jak to pachnie, powiedziałam.
Właśnie dlatego obłednego zapachu je robimy moja droga, odpowiedziała Ewka i zniknęła za drzwiami kuchni, żeby nagrzać piekarnik.
Korzystając z okazji, że użyła już wszystkich foremek, a na blacie zostały odkrajki, zjadłam je ze smakiem. Ostre, ale jak pachniały!
Chyba tego nie zjadłaś? Spytała kiedy pojawiła się w pokoju z blachą w ręku.
A co chciałaś zrobić z takiej małej ilości surowego ciasta? Za małe na którąkolwiek foremkę. Było...
Powiedziałam skruszona.
Wywalić idiotko. To ciasto jest z klejem!
Co k...a? Z jakim klejem? Spytałam jakby to miało znaczenie:)
Z gumą arabską, odpowiedziała Ewa z uśmiechem na twarzy, czego nie zapomnę jej do końca mojego, być może krótkiego, przez ten klej życia:D
Jeśli ktoś pił gumę arabską i wie co pomaga na jej strawienie, będę niewymownie wdzięczna za informację:)
PS. Jeśli spytacie Ewkę po co piekła pierniki z klejem to odpowie Wam, że to przepis na takie domowe pachnidełka. Dłużej niż zwykłe pierniki utrzymują intensywny cynamonowy zapach i pięknie wyglądają.
Ja mam jednak swoją na ten temat teorię...
:D
PS 2. Rudolf!
Każdy ma szansę go ocalić biorąc udział w naszym konkursie na Świąteczny projekt DIY.
Szczegóły tutaj
Swoje posty możecie linkować już tylko do czwartku 12.12.
Od piątku rozpoczynamy głosowanie na najlepszy tutorial:)
Ojej! Nie mam pojęcia co trawi gumę arabską, ale pocieszające, że w składzie niektórych produktów, jak najbardziej przeznaczonych do spożycia, jest guma arabska :D Więc mam nadzieję, że dasz radę!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na pachnidła, ale chyba trochę niebezpieczny, cisto trza mieć na oku cały czas, albo przed kuchnią wywiesić znaczek, tak jak na rtg :D
:-) Właśnie, dzięki! Guma arabska jest w naszej diecie obecna codziennie...nie wiem co ta Aśka sobie ubzdurała :-) że niby miałoby to ją zatruć...eh eh ;-) co ja się z nią mam ;-)
UsuńMleko, dużo mleka, tak mi sie po głowie kołacze że neutralizuje świństwa wszelkie.
OdpowiedzUsuńAle czy to prawda? Próbuj Aśka, jeszcze nie czas :-) Miłego tygodnia.
p.s. a jak świat się jawi po tej gumie, bo może się jednak z tą neutralizacją wstrzymać?
A
Normalnie,bez zmian.Właśnie wsiadam na obłok i płynę do pracy:)
UsuńAśka żyjesz ? :-) A
UsuńCzytając tytuł wpisu troszkę się zdziwiłam. Jak to, ciasto z gumą arabską? Pamiętam ten klej jeszcze ze szkoły podstawowej. To się je?
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, że jednak nie. Mam nadzieje, że żadnych sensacji żołądkowych nie miałaś.
A ozdoby wyszły przepiękne. Faktycznie... bardzo apetycznie.
Ten klej w szklanej butelce z gumowym "korkiem" jest jeszcze na rynku :-) Smak dzieciństwa :-) dziękujemy :-) Apetyczne są jak najbardziej :-) Aśka się niestety skusiła :-)
UsuńKurczę, toż to klej klasyk. Myślałam, że już dawno wycofano go ze sprzedaży.
UsuńAle macie łyżkę ze świnką ;)) śliczna dekoracja wyszła Wam... cóż zresztą jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)))) A te akcesoria ze świnką (jest też seria z krówkami i kurczakiem) pojawiają się czasami w TK Maxx ;-) Warto polować ;-)
UsuńAle nie zejdziesz z tego świata, prawda? :)
OdpowiedzUsuńŻyje i ma się dobrze :-))))
UsuńPomysł dobry! Tylko przy dzieciach tego robić nie wolno...Chociaż jak widać dorośli są równie nieprzewidywalni :) A może się okaże, że ta guma ma jakieś właściwości oczyszczające jelita z toksyn. Oby! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo by było odkrycie :-))) Trio pozdrawia :-)
UsuńJak zobaczyłam łyżkę, którą mieszacie składniki ciasta, to straciłam wątek, zapomniałam co autor miał na myśli, więc wracam i zaczynam od początku!
OdpowiedzUsuń... nie wiem co może zneutralizować gumę arabską, bo kiedyś tylko gumkę, taką do ścierania, chińską, pięknie pachnącą zjadłam. Trzeba poczekać, jak przeżyje, to żyć będzie!
UsuńTak, łyżka cudowna! I ja podgryzałam te chińskie gumki - za ładnie pachniały, by im się oprzeć :D
Usuńpoczytałam o tej gumie arabskiej i tak sobie myślę, że to nie takie straszne, sama natura ;)
UsuńTo ja Ewa...zły bohater tej opowieści :-) Gumka do ścierania pachnąca...co to był za zapach i smak :-) Jak ja sobie to przypomnę :-) To były czasy. Swoją drogą to ciekawe czy można je gdzieś jeszcze nabyć...Guma arabska w szklanej butli, w niezmiennej formie jeszcze jest...może i te chińskie gumki też gdzieś są! Dziewczyny, dobra wiadomość łyżka i inne akcesoria z tej serii czasami rzucą w TK Maxx :-)
Usuńnie mam pojęcia czym to wypłukać a klin ,klinem to nie bardzo chyba w tym przypadku )) sorry tak mi sie skojarzyło po tym obłoku ,że objawy po zatruciu podobne ,do tych bardziej prozaicznych :)))) u mnie muszą być tradycyjne bo ta opcja grozi wytruciem łasuchów moich :))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdobre z tym klinem :-)))) na szczęście przeżyła :-) Pozdrawiamy wciąż we trzy ;-)
UsuńOjojoj:( może jakieś płukanie żołądka? Brr
OdpowiedzUsuńale post fajny i mam nadzieję, że Ci nie zaszkodzi
:-) zjadła tylko ociupinkę...:-) żyje :-) Dziękujemy :-)
Usuń:))))))))))))))Ja proponuje lewatywę:)
OdpowiedzUsuń:-))))))))))))))))))) wspaniała propozycja :-)))))))))) już to widzę :-)))))...Ewa ;-)
Usuńhaha uśmiałąm się :) przepraszam , bo wiem ze twój brzuch pewnie cierpi.. ale co cie nie zabije to cie wzmocni ;) a patent z gumą wart wypróbowania :D
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-) Pewnie :-) Ładnie pachną, trochę kojarzą mi się z "choinkami zapachowymi" swego czasu modnymi :-) Takie pachnące zawieszki :-)
Usuńmasz ci babo placek !
OdpowiedzUsuńDo "gumowego ciasta arabskiego" nie jestem przekonana, choć pierniczki wyglądają smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńTak, lepiej go nie jeść...Aśka jednak nie wytrzymała, musiała jak zwykle :-) Smakowicie też pachną :-)
UsuńPiękne te ciacha! a co się tyczy gumy rarabskiej, to dziecięciem będąc zjadłam kiedyś pół buteleczki kleju z tym czymś (bo był słodki :D) i nie pamietam aby coś mi złego po tym było, ale to może tłumaczy czemu jako duża dziewczynka jestem czasami dziwna? :P
OdpowiedzUsuńtak, tak ;-) też zajadałam się klejem takim białym w tubie :-) coś o tym wiem ;-)
UsuńJa mialam bursztynowy plynny w sloiczku ze sparciala gumowa koncowka :D musial to byc jakis domowy zabytek po dziadku :P mmm, cudne wspomnienai :PP
Usuńja tam kiedyś bombkę zjadłam i żyję;)
OdpowiedzUsuń:-))))) jak świątecznie :-))))
UsuńNo ładnie! Jakie to życie łasucha bywa niebezpieczne ... wiem coś o tym, bo sama się czasem nie mogę oprzeć, a jak jeszcze zapachnie ;)
OdpowiedzUsuńJa bym radziła mleko pić :) jak nie pomoże, to nie zaszkodzi
Pozdrawiam!
Tak, ta Aśka łapczywa taka na słodkości :-) a przecież widziała co z czym mieszam ;-)))) Nie dała się powstrzymać ;-) Wszystko już jest dobrze :-) Pozdrawiamy wszystkie trzy :-)
UsuńNie spróbuję, za duże ryzyko :D Nic nie będzie w stanie powstrzymać domowych Wyjadaczy przed zjedzeniem aromatycznego ciasteczka ;)
OdpowiedzUsuńTak, jak masz takich łasuchów jak Aśka, to lepiej nie robić ;-))) nie będą mogli się powstrzymać ;-)
Usuńno ładnie;) Tak sobie myślę, że może herbatki ajurwedyjskie:) zwłaszcza ta detox:) poza tym cola działa na wszystko:)
OdpowiedzUsuńA colę lubi :-))))
UsuńO mamo nie pomogę, ale przepraszam nie mogę przestać się śmiać - ja wiem, że teraz dla Ciebie nie jest to zbyt zabawne, ale pewnie niebawem będzie :) Życzę szybkiego strawienia kleju
OdpowiedzUsuńA pierniczki piękne szkoda, że przez monitor nie można poczuć zapachu
Strawiła ;-)))) Pachną cudownie :-)
Usuńno piekna historia.. hehhe. w razie problemow, polecam cole.. ;) PS. cudne przybory kuchenne:) ta rozowa lyzka ze swinka jest cudna!
OdpowiedzUsuńDzięki :-) colę to Aśka "zawsze i wszędzie" ;-) Historia na szczęście z happy endem :-) Łyżka i inne kuchenne akcesoria ze świnką moją kochaną ;-) czasami widuję w TK Maxx
Usuńojoj... niestety nie pomogę:/ Może coca-cola? ona "wyżera" wszystko:)
OdpowiedzUsuń:) świetne świąteczne pachnidełka...słyszałam, że są też takie do samochodu o zapachu bekonu... ;), jednakże nie widziałam i nie próbowałam ;)...
OdpowiedzUsuń