niedziela, 29 czerwca 2014

PROSTE JAK SERNIK



 
 Jeśli ktoś miał ambitny plan pieczenia ciasta w niedzielę, ale mu nie idzie, w akcie desperacji, jak my, może wykorzystać papierowe serwetki do innych celów. 
Wystarczy flamaster do tkanin...






















Proste jak sernik na zimno.
:):):)

 


czwartek, 26 czerwca 2014

MACIORA IS BACK




Od premiery MACIORY minął już prawie rok. 
Nowa MACIORA podobnie jak stara jest zdolna do wielokrotnych porodów dzięki wszytemu w brzuch suwakowi. 
Za to nowością są prosiaki, które mają wszyte w ryjki magnesy, podobnie jak MACIORA w cycki, co ułatwia obu stronom dostarczanie i odbiór pokarmu.

Jeśli ktoś pamięta STARĄ MACIORĘ zauważy, że nowa dzięki wszytemu ryjkowi nie przypomina jak poprzednia mrówkojada.

Jest postęp! ;)
 














niedziela, 22 czerwca 2014

PLENERY



Wróciłam z pleneru fotograficznego i wybieram się na malarski.

Z fotograficznego przywiozłam m.in wiankową opowieść. 
Proszę o pozytywne komentarze, bo zdjęcia okupiłam cierpieniem. 
Spałam na materacu, który miałam wrażenie, że zrobiono ze skulkowanych brudnych skarpeyt. Wskazywał na to i jego kształt i zapach. Jako, że był to pokój wieloosobowy materacy było w nim niestety więcej niż jeden.Okolica hostelu też wspaniała. Jak przyjedziesz samochodem nie ma sensu na noc zamykać okien, bo rano i tak będą otwarte...
Rzecz działa się w Lublinie, ale nie napiszę dokładnie gdzie, bo co jak co, ale właściciele tego przybytku byli bardzo serdeczni. Tyle, że do roboty leniwi.
I jeszcze ciekawostka. Można u nich na śniadanie, tak jak w niektórych kioskach papierosy,  jajka sadzone na sztuki kupić. Więc jak Wam jedno wystarczy to śniadanie kosztuje złotówkę. W cenę wliczony jest chleb i łyżka masła:)

Jeśli chodzi o plener malarski to oporów, żeby Wam dokładnie napisać gdzie i co, nie mam żadnych, bo rodzina Puszczyńskich leniwa nie jest:)
Mają piękny dom w Krutyni na Mazurach i do niego właśnie zapraszają. 
Plener będzie na przełomie sierpnia i września. 
Podaję link do zdjęć miejsca i wszystkich informacji gdyby ktoś chciał dołączyć - klik:)
Ale to nie wszystko!
Warsztaty poprowadzi nikt inny jak nasza Nadia!!! Największa atrakcja Berlina;), którą w pierwszej kolejności poznałyśmy przez bloga, a zaraz potem fizycznie, a wszystko to opisałyśmy w tym poście - klik.
 



















poniedziałek, 16 czerwca 2014

Art Sfera wrażeniA



Sukcesem jest to, że 30% zwiedzających coś od nas kupiło!:D
Porażką, że od 11-19 targi Art Sfera odwiedziło 50 osób, nie licząc innych wystawców. 
Było nas ok 100. Cudem nie wymarliśmy z nudów.
Wszystkich serdecznie pozdrawiamy!
Wszyscy ciepli i przesympatyczni.
Aż dziw;)
Naprawdę była to przynajmniej okazja do poznania fantastycznych ludzi i nie tylko wystawców. 
Kto wystawcą nie był, a przybył, wie o kim mówię:)
Bardzo miło, że się pofatygowaliście!
Cmok, cmok, cmok.
Dlatego też mimo, że impreza torpedą nie była, było warto!
Opłacało się również dla poniższych widoków, które udało mi się uwiecznić z samego rana.

 Kota burego, który całą niedzielę miział nogami i grzał je sobie Niechajowymi owcami.




Misiów Jareckich, którzy na czas targów zamieszkali w mieście Kokka. 




Lali z Lawendowego Kredensu i młodej Aniołowej Niechajów chodzących na randki z misiami Miamilu. 




Misiurowych domków robiących niezłe zamieszanie. 




 Agatownikowego lisa MARYNARZA nawijającego makaron na uszy sąsiadom, o swoich morskich wojażach.




Do walki zagrzewały nas Misiurowe miski mocy, a czarne koty szybko kupiła przemiła starsza pani oznajmiając nam, że koty wyjadą wkrótce przez Islandię do Ameryki, do jakiś miłych kociarzy. 




Retro torby wywoływały OCHY i ACHY, a Misiurowym brochom, które się na nich wylegiwały, w to graj było.




A to moja ulubiona scena.
 Jareckiej cud syrena płynąca na kolorowej fali, szydełkowej girlandy Agnieszki i piórniku Agea Happines, uczepiona KOKKA statku:) 




 Kot bury w niebieskich gaciach, który raz tylko oko do klientki puścił, a że ta niebieski ulubiła to zaraz do jej siaty wskoczył i żyją długo i mam nadzieję szczęśliwie.
Pozdrawiamy:)




Opowieści księciunia tylko na Kotburowych poduchach robiły wrażenie. Aż oczy szeroko otwierały. Niechajowe Anioły to chyba nie takie historie w życiu słyszały, bo przespały cały wywód, chrapiąc przy tym nieelegancko. 




Retro siaty polecały się również na koty. 




Pamiętniki i notesy Agnieszki zostały ukoronowane przez Klaudię z Moi Mili:)





 Czarnoskóra syrena doświadczona z Deszczowego domu wtrącała się do wychowania najmłodszego z drewniaków zamieszkałych dotychczas w Lawendowym Kredensie.




Lis Agaty chciał koniecznie blisko cukierków i jej grzechotek dla najmłodszych. 







 


 THE END...




...PRAWIE.

Jeszcze MACIORY.

Targi zmotywowały nas do stworzenia ulepszonej wersji MACIOR, zdolnych do wielokrotnych porodów 6 prosiaków.




Wstawiłyśmy je też w końcu na Dawandę

KLIK 

Istnieje możliwość zakupów hurtowych;) Na skrzynki.



 


Wszystkim i każdemu z osobna za to doświadczenie dziękujemy
:D:D:D





piątek, 13 czerwca 2014

Jak odpocząć nie dajemy.




W ostatnim poście Agnieszki, na jej blogu Agea Happiness przeczytacie,że wreszcie zrobiła coś dla siebie.
Od czasu publikacji tego posta i naszego z nią kontaktu wiele się jednak w jej życiu zmieniło;)
 Agnieszka w ostatni weekend uszyła baaaardzo dużo, bardzo ładnych rzeczy dla nas;)
To znaczy na nasze stoisko na Art Sferę
Zapowiada się, że naprawdę będziemy miały mnóstwo fantastycznych rzeczy!!!
Wiemy, że chwalenie własnego stoiska nie brzmi zbyt obiektywnie ;),ale wystarczy zajrzeć do poprzednich postów, o kolejnych dziewczynach z nami to stoisko współtworzących i samemu się do tej słuszności przekonać.
Od Agnieszki mamy piórniki, kosmetyczki, notesy, zakładki do książek, poduszki, girlandy, ozdobne woreczki i inne.
Dzisiaj jeszcze odebrałam towar ;) od Jareckiej. 
Dała czadu! 
Ale o tym oddzielny post. 
Na oddzielne posty zasługują też Ania z Mia mi i Klaudia z Moi mili
Już niebawem :)