środa, 27 września 2017

PROSTE I KOLOROWE makramowe kwietniki



Środowy wieczór to bardzo dobry czas na postowanie, dla kogoś kto jak ja ma w domu kibica piłkarskiego. 
Nie jest to fan najwyższych lotów, bo kiedy np. reprezentacji podwinie się noga bardzo brzydko się o nich wypowiada. Mecze ogląda tylko te co ważniejsze,takie jak dziś w rozgrywkach ligi mistrzów, ale trzeba przyznać, że jak w 2014 roku Polska wygrała z Niemcami 2-0 to dziurę w stole ze szczęścia zrobił, waląc w niego radośnie pięścią po trzykroć.
Dziś PSG wygrywa właśnie z BAY 3-0, ale jest spokojny, więc korzystając z okazji, że nie rozwala żadnych mebli przysiadłam do wciąż nie połamanego stołu na środowe pisiu pisiu. 
Wiem, że gdzieś tam na drugim brzegu Wisły nad nowym wpisem siedzi też Aga, do której Was w ciemno na nowy post zapraszam. O TU.    

Makramowe kwietniki chodziły za mną od jakiegoś czasu, więc najpierw zwróciłam się do eksperta w tej dziedzinie, czyli Karmelowej z pytaniem gdzie mam się udać po sznurki. Kupiłam sznurki a potem już tylko czekałam na obiecany przez Olę z bloga O Zebrze tutorial w jaki sposób je wykonać. 
I się doczekałam.   
Ola naprawdę się przyłożyła i starannie wszystko opracowała i pokazała, ale skomplikowane sploty postanowiłam zamienić jednak na korale z surowego drewna i słomki z IKEI.  
Dzięki czemu zaoszczędziłam też duuuuużo sznurka. 
Nie wiem co prawda co z nim będę robić, ale teraz pomyślałam, że może osłonki na stojące doniczki. 
Macie jakieś tutoriale jak taki koszyczek na szydełku zrobić?
  
Zanim jednak o koszyczkach paczta z czego i jakie te kwietniki uwiła. 


















I paczta jak mi zielonego w chałupie przybywa. 
Niedługo będę mogła z kołdry zrezygnować. Po prostu będę liście na łeb naciągać. 




środa, 20 września 2017

KAKTUSY W KOKOSIE



Ostatnimi czasy zasypiam z powyższym widokiem. 

Będę musiała to przewiesić, ponieważ nieco mnie on stresuje, bo
to są proszę Państwa tytułowe kaktusy w kokosie. 






Same se to zrobiła, żeby była jasność. 
Dobrze, że tych nożyczek jeszcze do dołu ostrzem tam nie powiesiła. 
Posłużyły jedynie do ucięcia sznurka i szczęśliwie spoczęły w szufladzie. 








Jak już się tak Państwu zwierzam, to muszę przyznać, że mam też lęki dotyczące pozostałych doniczek, tym bardziej, że wiem, że będzie ich coraz więcej. 
Ponieważ absolutnie zwariowałam na punkcie zielonego we wnętrzach. 
Baaaardzo mnie się ta moda podoba :):):)
A Wam?




Dobranoc




środa, 13 września 2017

POMPOWNICA


Nie wiem czy znajdzie się tu ktokolwiek kto będzie pamiętał post o śmiercionośnym kominie, ale tych  którzy znają tę historię nie zdziwi fakt, że z tej samej włóczki, tylko w innym kolorze odważyłam się coś zrobić dopiero po upływie 3 lat.

Tym razem jednak poszło mi zdecydowanie lepiej i nikt i nic nie ucierpiało.











Nowy komin zrobiłam według tego WZÓRu. Wyszedł oczywiście, nie wiedzieć czemu, inaczej niż na zdjęciach poglądowych, ale jestem z niego zadowolona💚💛💜 





PS. Poniżej, moja przyjaciółka POMPOWNICA. Chyba nic z domowych sprzętów nie sprawdza mi się tak dobrze w temacie robienia pomponów jak owa pompownica z wyciskarki do pyrów. 
Najpierw nawijam na tej szerszej części, wiążę, zsuwam na chudszą i bez problemu przecinam. Super patent. 



PS2.Liczyliście kiedyś ile macie doniczek z roślinami w domu? 
Czekam na informacje o Waszych rekordach na Instagramie.
Dziś słyszałam o kobiecie, która ma ich w mieszkaniu 600

😻😻😻

Dobrej, ciemnej nocki. 
Zanim zaśniecie zajrzyjcie jeszcze na nowy post do Agi


środa, 6 września 2017

Z RĘKI DO RĘKI




Nie ma to jak iść do śmietnika ze swoimi śmieciami i wrócić z czyimiś. Następnie tymi cudzymi obdarować bliską Ci osobę.


Takie coś mi moja własna Matka ostatnio zrobiła i przywlokła to:




Szybko się jednak odbraziłam i zaczęłam kminić co z tego można zrobić.







Doszłam do nieoczekiwanego ;) wniosku, że najcenniejsze są szkiełka i resztę wyrzucę, ale może stojaczek na biżu:) Wte, albo wewte?

























Wracając do szkiełek to pomyślałam o makramowych świecznikach/kwietnikach, na punkcie których o.....ł (czy ocipiał to jest przekleństwo?) cały internet łącznie ze mną, ale nie mam motywacji, żeby do tego się zabrać, bo nie miałyby mi skąd zwisać.





Jeśli jest więc ktoś wśród Was komu zwisać miałyby skąd, to się zgłoście, gdyż niedaleko pada jabłko od jabłoni, w związku z czym ja chętnie kogoś tymi śmieciami obdaruję.

Warunek jest tylko taki, żeby ktoś zrobił użytek i pochwalił się tym u siebie na blogu. Nie musząc się jednocześnie przyznawać, że grzebał w śmieciach;)

PS. Pakt krwi z Agą, o którym pisałam w poprzednim poście wychodzi mi bokiem. To mi marzyła się rola mentora i terminatora, w sensie pilnowania jej, żeby na czas, tak jak ustaliłyśmy publikowała posty. Tymczasem dziś tylko oczy przetarłam, a ona na IG, że post nowy i gotowy. A niech Cię!
I jeszcze do mnie odsyła, że ja też dziś zamieszczę nowy post.
Co było więc robić, zamiast się człowiek umyć to wykorzysta tę przerwę miedzy karmieniami na posta o śmieciach i pójdzie na brudasa spać.

Dobranoc Państwu

:):):)

PS2. Śmiecia ze śmiecia to tylko tyle zostało co na pierwszym zdjęciu. Niewiele...


















piątek, 1 września 2017

O tutorialu co to go nie chcieli w Mollie potrafi opublikować.

Wygrałyśmy KONKURS, dostałyśmy nagrodę, ale zwycięskiego tutka w Molly Potrafi nie opublikowali. 
Teraz jak do niego wróciłam to się im nie dziwię ;)
Oto on.




ON:
TUTORIAL JAK USZYĆ TORBĘ Z PODSZEWKĄ i KIESZENIAMI 

OFF:
i nie umrzeć z nudów

ON:
POTRZEBNE MATERIAŁY: 
2 kawałki materiału 48*50 cm na wierzch torby
2 kawałki materiału 48*50 cm na podszewkę
1 kawałek materiału 48*30 cm na kieszeń zewnętrzną
1 kawałek materiału na podszewkę kieszeni zewnętrznej
2 kawałki materiału na kieszonkę wewnętrzną 25*20 cm
2 pasy taśmy rypsowej 1m każdy, na uszy torby

OFF:
Wszystkie wymiary są zmyślone. Linijkę WYCIĄGNĘŁYŚMY tylko dlatego, że się ładnie w kadrze prezentowała. po prostu wytnijcie 4 prostokąty wielkości jakiej chcecie mieć torbę i dwa mniejsze wielkości jakiej chcecie mieć kieszeń na zewnątrz.







ON:
KIESZEŃ ZEWNĘTRZNA
PRACĘ ZACZEŁYŚMY OD ZSZYCIA KAWAŁKA MATERIAŁU NA KIESZEŃ ZEWNĘTRZNĄ Z JEJ PODSZEWKĄ. DWA KAWAŁKI MATERIAŁU ZŁOŻYŁYŚMY PRAWYMI STRONAMI DO ŚRODKA I PRZESZYŁYŚMY TYLKO GÓRNĄ KRAWĘDŹ. PO WYWINIĘCIU MATERIAŁU NA PRAWĄ STRONĘ PRZESZYŁYŚMY KRAWĘDŹ KIESZENI PROSTYM SZWEM.
NASTĘPNIE GOTOWĄ KIESZEŃ ZEWNĘTRZNĄ PRZYSZYŁYŚMY DO WIERZCHU TORBY. KIESZEŃ PODZIELIŁYŚMY SZWEM NA DWA, TAK ABY Z JEDNEJ DUŻEJ POWSTAŁY DWIE MNIEJSZE.

OFF:
SŁOWO PRACA JEST NADUŻYCIEM. TRUDNIEJ NAPISAĆ I ZROZUMIEĆ OPIS JAK TO ZROBIĆ NIŻ FAKTYCZNIE ZROBIĆ. DOPRAWDY NIE NAROBIŁYŚMY SIĘ PRZY SZYCIU.

ON:
MAŁA KIESZONKA WEWNĘTRZNA
DWA KAWAŁKI MATERIAŁU ZSZYŁYŚMY Z 3 STRON PO LEWEJ STRONIE. NASTĘPNIE WYWINEŁYŚMY MATERIAŁ NA PRAWĄ STRONĘ, ZAWINĘŁYŚMY BRZEGI DO ŚRODKA I PRZESZYŁYŚMY OSTATNIĄ KRAWĘDŹ KIESZONKI. GOTOWĄ KIESZONKĘ PRZYSZYŁYŚMY DO PODSZEWKI TORBY.

OFF:
TYLKO NIE PRZYSZYWAJCIE WSZYSTKICH 4 KRAWĘDZI BO SIĘ KIESZEŃ NIE OTWORZY HELOŁ…









ON:
ZSZYCIE WIERZCHNIEJ STRONY TORBY
MATERIAŁ Z PRZYSZYTĄ KIESZENIĄ ZEWNĘTRZNĄ ZŁOŻYŁYŚMY Z DRUGIM KAWAŁKIEM MATERIAŁU, KTÓRY PRZEZNACZYŁYŚMY NA TYŁ NASZEJ TORBY I PRZESZYŁYŚMY BOKI ORAZ SPÓD TORBY, POZOSTAWIAJĄC GÓRE NIE WYKOŃCZONĄ.

 ZSZYCIE PODSZEWKI
W TAKI SAM SPOSÓB ZSZYŁYŚMY DWA KAWAŁKI MATERIAŁU NA PODSZEWKĘ TORBY. TAK ABY PODSZEWKA BYŁA ODROBINĘ MNIEJSZA NIŻ WIERZCHNIA WARTWA TORBY. W PODSZEWCE ZOSTAWIAMY NA DNIE DZIURĘ PO ŚRODKU, ABY POTEM WYWINĄĆ CAŁOŚĆ. ŁATWIZNA.


OFF: 
TA. ŁATWIZNA… JAK JUŻ ZSZYŁYŚMY PODSZEWKĘ TO SIĘ OKAZAŁO, ŻE KIESZONKA WEWNĘTRZNA JEST DO GÓRY NOGAMI. DZIĘKUJĘ.




ON:
FORMOWANIE DNA TORBY
ABY TORBA MIAŁA DNO NALEŻY ROBI USZYTEJ WIERZCHNIEJ WARTWY I PODSZEWKI ZŁYŻĆ JAK NA POWYŻSZYM ZDJĘCIU. NASTĘPNIE ODMIERZYĆ 10 CM I PO TEJ LINI PRZESZYĆ. BRZEG OBCINAMY I GOTOWE.

OFF:
PROSTE? TAAA. PROSTE. NIE BARDZO. TRZEBA UWAŻAĆ MAJĄC KIESZEŃ ZEWNĘTRZNĄ, ŻEBY JEJ MATERIAŁY NIE PODZIELIĆ NA DWA FORMUJĄC TEN TRÓJKĄT, BO TO CO MI WYSZŁO, PRZEZ TO, ŻE TEGO NIE PRZYPILNOWAŁAM TO OMNOMNOM. TAKIEGO DNA TO JESZCZE NIE WIDZIELIŚCIE. ALE OD CZEGO JEST PRUJKA. I SZYJU SZYJU OD NOWA.






ON:
WYKOŃCZENIE
WIERZCHNIĄ WARSTWĘ ZŁOŻYŁYŚMY Z PODSZEWKĄ PRAWYMI STRONAMI MATERIAŁÓW DO SIEBIE I PRZESZYŁYŚMY GÓRNĄ KRAWĘDŹ TORBY. WYWINEŁYŚMY WSZYSTKO NA PRAWĄ STRONĘ I GOTOWE. PRAWĄ STRONĘ PRZESZYŁYŚMY PO KRAWĘDZI PROSTYM SZWEM.

OFF:
WYKOŃCZENIE CHYBA SIEBIE.MYŚLAŁAM, ŻE SIĘ POPŁACZĘ JAK SIĘ OKAZAŁO, ŻE ZNOWU MUSIMY PRUĆ,BO DZIURA DO WYWIJANIA PRZEZ NAS ZOSTAWIONA JEST ZA MAŁA.




ON:
USZY TORBY
ZSZYŁYŚMY DWA KOLORY TAŚMY RAZEM, PODWINĘŁYŚMY KOŃCE I PRZYSZYŁYŚMY DO TORBY JAK NA PONIŻSZYM ZDJĘCIU. NIC PROSTSZEGO! :D


OFF:

ZMARNOWAŁYŚMY CHYBA ZE 4 IGŁY, KTÓRE WESOŁO STRZELAŁY, PĘKAJĄC Z HUKIEM NA TYCH GRUBYCH PASACH. PONADTO JEDNEJ PRAWIE UDAŁO SIĘ DOLECIEĆ DO MOJEJ GAŁKI OCZNEJ. NA SZCZĘCIE MOJA POWIEKA WYKAZAŁA SIĘ WIĘKSZYM REFLEKSEM ODEMNIE I W PORĘ SIĘ ZAMKNEŁA.





ON:
I PIĘKNA TORBA GOTOWA!

OFF:
MOŻNA W NIĄ PAKOWAĆ PIĘKNE ZIEMNIAMNIAKI. VOILA!




PS. W temacie publikowania zapraszamy do Agi z AgeaHappiness na pierwszy po rocznej przerwie post KLIK
Zawarłyśmy pakt krwi, że odtąd będziemy się pilnować, co by przynajmniej jeden post w tygodniu wydolić, co w jej i mojej sytuacji życiowej jest trochę trudniejsze niż było wcześniej, ale bardzo chcemy, więc wierzymy, że damy radę. 
Trzymajcie kciuki za nasz suwerenny kawałek podłogi w życiu, jakim są nasze pasje i miejsca, gdzie się nimi dzielimy.  


Jołaśka
:);):)