czwartek, 15 sierpnia 2013

Kotka Lila w skansenie


 

To co w tej wycieczce okazało się najcenniejsze to jabłko z robakiem, słodkie i pachnące. Nigdzie nie można takiego kupić! Kwiaty z krepiny, pranie na tarze, wizyta w kościele, widzieć jak rośnie czosnek, a na koniec zimne piwko z lokalnego browaru. Lila nałogowo chce przemierzać świat. Wszystko ją zachwyca. 
























19 komentarzy:

  1. wspaniala wycieczka droga lilly a piwko hmm pewnie dla ochlody ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna kózka robiła konkurencję Lili ;-)
    Chyba muszę zaprosić Lilę z Wami do naszego skansenu - tam też by jej się spodobało - choć to na drugim końcu Polski, ale nawet nazwa województwa podobna ;-)
    Lub...uskie :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś jadąc do Lublina kupiłam mapę Lubina.To chyba gdzieś w Twojej okolicy:)

      Usuń
  3. No, a wygląda na takie niewiniątko! ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie tu..Zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mniemam, pranie na tarze zachwycałoby Lilę trochę mniej, gdyby musiała to robić sama... ;)
    Ale to piwko... to już trzeba samemu... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt,z praniem w popiele to jakiś koszmar.Trwało podobno ok 2 dni.

      Usuń
  6. Lubelski skansen ma w sobie to coś!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie tam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ach te podróże kotki Lili, ciekawe co odwiedzi następnym razem :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pranie na tarze! Takie rzeczy tylko w skansenie ;)
    Świetne zdjęcia, bardzo klimatyczne :)

    Pozdrawiam :)
    megshandmade.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za odwiedziny!