Sponsorami naszej nerwicy są literki E, M, L, K oraz A.
Zawsze wydawało nam się, że ich uszycie jest takie proste.
Otóż "pi pi pi pi", nie jest!
Żądamy prawa do wcześniejszych emerytur dla osób, które zarobkowo zajmują się ich szyciem!
Wszystko było:krew, pot i łzy.
I to nie koniec, bo ja zgodziłam się podobno w gorączce uszyć imię jeszcze jednej dziewczynki.
Szczęśliwie 4 literowe.
W przyszłości będziemy realizować jedynie prośby rodziców, którzy swoje dzieci zdecydują nazwać I.
Oczywiście bez kropki.
:)
OdpowiedzUsuńBiedne, ale literki są śliczne:)
OdpowiedzUsuńHehe ;p Ja nie szyłam nigdy literek bo wydają mi się bardzo pracochłonne i męczące ;p
OdpowiedzUsuńŻe też sama na to nie wpadłam:)
UsuńDoskonale Was rozumiem i zgadzam się co do tych wcześniejszych emerytur i jeszcze dodatek od pracy w szkodliwych warunkach by nie zawadził ; ). Ale literki choć upierdliwe to i tak śliczne bo nadrabiają doborem tkanin ; ). Ja pewnego razu szyłam imię chłopca,które brzmiało : MAXCHEN,przy czym nad A był jeszcze umlaut ; ). Czy ktoś mnie pobije co do dziwności imienia,które miał okazję uszyć ?
OdpowiedzUsuńNie:)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńEfekt super
Dobrze napisane :) Fajnie dobrane materiały :)
OdpowiedzUsuńWszystkie moje poza M. Nie wiedziałam, że takie wredne.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wcześniejsze emerytury właśnie wojuję z ZUS. Myślę, że to trudniejsze do uszycia, a już na pewno do przeżycia.
Pozdrówki.
:)
UsuńHaha, wiedziałam, że trzeba się bać literek!
OdpowiedzUsuńWyszły śliczne ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy kolejnych ;)
Łączę się w bólu.
OdpowiedzUsuńPróbowałaś?
Usuńśliczne imię :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Was! A kto szyl kotwice jako pierwszą rzecz w życiu - powinien mieć darmowego psychologa :) (czyt. ja)
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Ewa
robiewdomu.pl
Literki przypłacone krwią... dobrze, że dziewczynka nie miała na imię Hermenegilda;)
OdpowiedzUsuń