poniedziałek, 16 maja 2016

Ochraniacz na łóżeczko - jak nie szyć



Nawet ten dzisiejszy wiatr mnie tak nie zmęczył jak swego czasu szycie ochraniacza na Stasinkowe łóżeczko. 
Najpierw Shakespear w wydaniu dla matki szyjącej:

Sew or not to sew?

...bo, że niebezpieczny, że dusi i atakuje. 

Postanowiłam jednak zaryzykować życie pierworodnego, wtedy jeszcze wiodącego szczęśliwe życie płodowe i ochraniacz uszyłam. 

Infantowi ochraniacz krzywdy w przyszłości nie zrobił, za to ja małom ducha nie wyzionęła na etapie jego powstawania. Nie dziecka, tylko ochraniacza. 

Zamiast wziąć dwa kawałki materiału i uszyć z nich poszewkę, którą można wypełnić i na spokojnie potem obszyć tasiemką, to ja wypełniacz, materiał wierzchni i ten spod spodu starałam się przez całe, jak ochraniacz długi ,4 metry trzymać w kupie i zszywać. 
Oczywiście, że mi się nie udawało. Jak złapałam tasiemkę i materiał z wierzchu to spodni się nie łapał, prułam i szyłam od nowa. 
Kobiecie z zalanym hormonami ciążowymi mózgiem, którą wtedy byłam, udało się go skończyć, ale przy tym mało się sama nie skończyłam. 
Wszywanie troczków to horror zasługujący chyba na oddzielny post;)

Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby jak szybko i sprawnie taki ochraniacz uszyć/wszyć troczki itd.?

Niby taki banalny projekt, a można się urobić, jak ktoś nie skorzysta ze sprawdzonych sposobów. 
Podzielcie się nimi koniecznie!







17 komentarzy:

  1. Ja zamierzam kombinować niedługo w tym temacie, więc doświadczenia jeszcze nie mam, ale piszesz, że nie warto wszystkiego na raz? Hm... A tak chciałam właśnie... :P Chyba człowiek myśli, że tak najłatwiej, a tu du... guzik.

    No nic, spróbujemy, przeżyjemy (hope so), zobaczymy ;) To z kolei taki Cezar w wydaniu matki szyjącej.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Ludziska, dawajta te sprawdzone pomysły, to przy okazji i ja skorzystam :P

      Usuń
    2. Cezarze:)uszyj lepiej węża jak radzi ABily:)

      Usuń
    3. Chyba trzeba będzie tak zrobić ;)

      Usuń
  2. Nie pomoge bo sama troszkę nerwów straciłam nad swoim ochraniaczem, ja jeszcze wymyśliłam sobie pikowanie w kształcie rombu na jednej stronie łóżeczka(bo szyłam z dwóch różnych materiałów) i ten na dłuższe boki był już pikowany wiec chciałam podobny wzór na ten krótszy) i podobnie jak Tobie omal nie zeszłam doszywajac troczki. Nie bawiłam się w obszywanie tasiemką po prawej stronie, tylko przeszyłam na lewej stronie wszystkie warstwy i wywróciłam na prawą. No ale...jak się okazało do 4 miesiaca dziecko praktycznie się nie rusza w łóżeczku i taki ochraniacz był niepotrzebny a jak się zacznie ruszac to go szarpie, jak sie uczy ponosić to się w niego zawija, jak wstaje to potrafi orła wyciać zaplątany w niego.Teraz synek ma rok i mam zamiar mu po prostu poduszke węża uszyc i powciskac wokół rogów łóżeczka. Na razie robię to kocykiem i on lubi zaspiac wtulony w niego, wydaje mi się,ze to bedzie lepsze rozwiazanie niż ochraniacz.Więc jeśli miałabym komuś poradzić to niekoniecznie szyjcie/kupujcie te ochraniacze, u nas się w ogole nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chłopy w tym samym wieku są:) Genialny pomysł z wężem!!!Dzięki

      Usuń
  3. Ja tak szyłam niedawno narzutę dla naszego kochanego bratanka. Prułam i szyłam i tak w kółko, aż w końcu znalazłam sposób - poszłam do sąsiadki która jest krawcową. Uszyła w pół godziny :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to czytam , to myslę że dobrze iż będąc w ciąży nie miałam maszyny do szycia, że szycie nawet nie przyszło mi do głowy;-), bo też ewnie straciłabym sporo nerwów....

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja uszyłam i nie przypominam sobie takiej męki przy jego szyciu.... może źle go szyłam.... ;) może to trzeba się męczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://mruwka-mrowisko.blogspot.com/2014/08/sie-uszyo.html?m=1
      O taki uszyłam...

      Usuń
    2. Lepiej wizerunkowo się wypada:)

      Usuń
  6. Ja nie Szyłam, ale podziwiam. Jak tracę nerwy przy czymś to odstawiam to na trochę - czasami bardzo długo ! Twój pierworodny pewnie by już wyrósł z łóżeczka jakbyś stosowała moja metodę, ale u mnie dziala. Trzeba poczekać :) na cud !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ochraniacz super, ale z radami nie pomogę, bom prawie dwie lewe ręce do szycia... pomimo, iż Matka Rodzicielka jako krawcowa kiedyś lata pracowała... :) jak czytam te męki tym bardziej przekonuję się do innego rozwiązania, choćby jaśków z troczkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja szyłam takie ochraniacze i na początku - materiały układam do siebie prawymi stronami i dokładam jedną warstwę ociepliny, zszywam wszystko w koło zostawiając tylko niewielką dziurę na wywrócenie na prawą stronę. Dopiero po wywróceniu mocuje troczki do wiązania i wszystko obszywam lamówką w koło.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za odwiedziny!