Nasze Babcie dodawały ją do pieczenia chleba, ale dopiero będąc w
Marakeszu, dowiedziałam się jakie ma jeszcze zastosowanie. Maroko to
biedny kraj, którego na medycynę konwencjonalną nie stać, więc w
najlepsze kwitnie medycyna naturalna. Oprócz oleju arganowego, który
święci teraz swe triumfy nie tylko w jedynym kraju, w którym drzewa
arganowe chcą rosnąć, ale i poza jego granicami, Maroko ma czarnuszkę.
Nie kupiłam jej na miejscu, ale po powrocie zawitałam do sklepu
zielarskiego i za całe 4,50 kupiłam sobie naturalny środek przeciw
bólowi głowy. Będąc częstą ofiarą tych bóli, szczególnie w takie upały
jak dziś, a nie przepadając za faszerowniem się lekami przeciwbólowymi
stałam się czarnuszkoholikiem. Wystarczy wsypać małą garstkę na kawałek
materiału, zawinąć mały motek i inhalować raz jedną, raz drugą dziurkę
nosa.Wcześniej trzeba potrzeć zawiniątko o dłonie, żeby uwolnić aromat. Odświeża i przynosi ulgę. Sprawdziłam :)
Oprócz czarnuszki sprawdziłam też sam olej arganowy i magic lipstic z wyciągu z mięty i bazylii, ale o tym może innym razem.
dużo piję :D w upały .
OdpowiedzUsuńCiekawe, przetestuję, bo mam nasionka:) Te ryciny są tak ładne...
OdpowiedzUsuńOk muszę sprzedać to dalej. Moja kochana psiapsiółka miewa częste bóle głowy, może to jej pomoże . Dzięki za podpowiedź:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMusze spróbować, tabletki na ból głowy to mój nieodłączny przyjaciel!
OdpowiedzUsuńCzarnuszke uwielbiam. Zwłaszcza jeść:-)
OdpowiedzUsuńWąchać trzeba, a nie jeść. To się nazywa czytanie bez zrozumienia tekstu;)
UsuńA co ja poradzę, że od wąchania chce mi się jeść:P
Usuń