Trwa już rok. Zaczęło się w autokarze w drodze do Marrakeszu. To było wakacje temu.
W plecaku miałam Tworzywo.
Sunęliśmy szybko nową autostradą. Cieszyło mnie to do momentu, kiedy przewodnik opowiadając o tym, co widzimy za oknem największy nacisk położył na te dziury w ogrodzeniu drogi, co to nie miejscowe kozy wygryzły, tylko ludzie nie zwyczajni tego, że połączenie z sąsiadem z wioski obok autostrada im ucięła. A u nich te połączenia symbiotycznie i niezwykle ważne, bo jeden skóry wyrabia, a drugi orzechy arachidowe skubie i gdyby nie ta nowa droga to by się odwiedzali i wymieniali.
Podobno próbują, wbrew rozwojowi infrastruktury, ale często mokrą plamą na asfalcie się to kończy.
Zakończenie opowieści o tym co za oknem przyjęłam z ulgą i zaczęłam czytać wspomniane Tworzywo.
Zwykle przeczytanie książki zajmuje mi mniej więcej tyle samo ile autorowi jej napisanie,
albo i dłużej, ale historie emigrantów, na czele z Gąsiorem, chodź momentami równie straszne jak to o czym opowiadał przewodnik, poznałam w całości 50 km przed dotarciem do celu.
Od tamtej pory nie mogłam przestać myśleć czy Melchiora spotkam więcej w domu.
Po powrocie okazało się, że jest. Znalazłam Tędy i owędy, ale moje uczucie do niego, przez to odkrycie znacznie osłabło, bo był na początku książki w wojsku i strasznie mi o tym przynudzał.
Przy całej sympatii dla Tworzywa, odłożyłam Tędy i owędy na półkę z innymi niedokończonymi książkami. Leżało tak, aż do tych wakacji, kiedy to pojechaliśmy z Melchiorem do słonecznej Italii.
Zamiast słońca doświadczyliśmy opadów monsunowych. Wspomnę tylko, że pojechaliśmy pod namiot.Słońca brak, winogrona nie dojrzewają jak zwykle. Rocznika 2014 nie polecamy. 2013 był podobny, więc lepiej łapą po 2012 sięgnąć. A najlepiej, jak już się tak cofać to do Chianti Classico z 2011, tylko koniecznie takie z Gallo Nero, czyli czarnym kogutem. Kogut pilnuje, żeby odpowiednie szczepy winogron były zebrane nie wcześniej niż..nie pamiętam przed którym chyba września, dzięki czemu nie pośpieszane sztucznie winogronka dochodzą doskonale.
Lało się wino i lał deszcz więc nie pozostało mi nic innego jak wysłuchać kontynuacji sennej opowieści Melchiora o czasie wojskowym.
Ku mojemu zdziwieniu szybko o służbie skończył i oznajmił, że ma rodzinę - żonę i dwie córki. Ba! Już nawet wnuczki, a te są córkami Tili, bo Krysia zginęła w Powstaniu Warszawskim.
Z premedytacją poszłam do biblioteki, żeby się czegoś więcej o tej rodzinie dowiedzieć.
Pisnęłam, jak się okazało, że Ziele na kraterze tam leżakuje, czekając na mnie.
Były jeszcze Szczenięce lata, to też wzięłam.
I tak nie po kolei tego Melchiora poznaję i się w nim rozmiłowywuję.
Bardzo bym chciała i Was nim zarazić. Pisząc ujmująco cieszy się życiem, żoną, dorastającymi córkami i otaczającym światem.
Polecam romans z Melchiorem każdemu:)
PS1. Worek na Ziele powstał ze strachu przed Panią z Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 113 w Warszawie. Kto był, to wie dlaczego jest z dwóch warstw uszyty i mocno sznurem ściągany.Tylko tak się odważę Ziele do pracy na przerwę spakować.
Jedyne na co sobie pozwoliłam to pokolorowanie wora.
PS2. Jakby ktoś krótsze formy niż książka wolał, to polecam blog Jareckiej.
Jarecka to jest taki Melchior w spódnicy:)
PS3. Ciekawe co powstanie ze strachu przed Jarecką ;)
Jarecką już Ci dobrze znam :) Jej literki wielbię na potęgę!
OdpowiedzUsuńZ Melchiorem chętnie się poznamy.
Dzięki za cynk i namiary ;)
Pozdrawiam.
Niezłe rymy, aż wyskoczyłam spod pierzyny;)
UsuńCzad pełen i Melchior znany mi na razie pobieżnie - chętnie poznam bliżej no i wór w rzeczy samej słuszną dobrej prozy stanowi osłonę:) Pozdrawiam serdecznie szalone Dziewczyny!!!
OdpowiedzUsuńUderz w stół, a kolejne Melchiory się odezwą:)
UsuńFajnie się Was czyta... może i Melchiora poczytam... kiedyś :)
OdpowiedzUsuńWoreczek książkowy jest bardzo czadowy ;)
Nie, nie, nie. Tu kolejność jest odwrotna. To Melchiora się fajnie czyta i do nas się kiedyś zagląda:)
UsuńZ moich skromnych przeżyć wynika, że Toskańskie lato 2013 było upalne, a w 2012 było tak sucho, że był problem z wodą w kranie... no ale może winogrona to lubią;p
OdpowiedzUsuńA co do książek, już po tytule bym skojarzyła, że w Twoim guście ;p
Widzisz, bo ja tym winem zasugerowałam, że w Toskanii byliśmy, ale takie intensywne opady oferuje jezioro Garda:)
UsuńPS. Ja Ci dam w Twoim guście!!!
Romans z Melchiorem zaczęłam lata temu i "wyściplina" na stałe zamieszkała w moim słowniku ;)
OdpowiedzUsuńa chciejstwa też używasz?:)
Usuńmam taki sam woras ale połowę chudszy bo na przybory do rysowania :) i czerwoną tasiemkę mam.... i niepokolorowane mam :)
OdpowiedzUsuńTa masz! Póki nie zobaczę nie uwierzę.
UsuńDobrze, że już wróciłyście bo brakowało mi waszych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńCzytając ten komentarz zmieniłyśmy swoją konsystencję w masło z gorącej patelni:)
Usuńfajniutki, taki kolorowy woreczek:)
OdpowiedzUsuńOd speca od woreczków taki komplement usłyszeć to jest coś! :)
UsuńNiedlugo wybieram sie do Polszy i szukam wasnie czegos fajnego do poczytania:) Juz wiem co znajdzie sie w waliwce! I woreczek cud miod!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle numer! Zaczęłam czytać ten post późną nocą i oczywiście chciałam dołączyć się do ochów i achów na temat Wańkowicza, ale padła mi bateria w smartfonie, zanim doczytałam do końca.
OdpowiedzUsuńI dopiero dziś oczom mym ukazał sie ten komplement na mój temat!
Jeszcze się otrząsam z wrażenia :*
Jarecka to jest moja inwestycja w Ciebie.
UsuńJak już dasz mi się wydać to mi się na pewno ten post zwróci;)
Jak miło,przeczytać, że jeszcze ktoś inny jest oczarowany Melchiorem. U mnie to przeszło genetycznie: mój Tata był wielbicielem jego książek, w czasach PRL-u dzielnie zdobywał jego książki do domowej biblioteki. Więc naturalną koleją rzeczy jest moja miłość do rzeczonego> Ja Go uwielbiam!!! W całokształcie i bezapelacyjnie.:)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, ze się znalazłaś, bo jak czegoś nie będę mogła dostać to już wiem od kogo pożyczę:)
UsuńDo wielu książek trzeba "dojrzeć", a z innych też się wyrasta i tak samo nie cieszą :) Woreczek na książkę, jak dla małej dziewczynki! Piękny!
OdpowiedzUsuńDla jakiej małej dziewczynki? Wypraszam sobie;) Normalny wór.
UsuńJArecka dobra jest ;) ,a melchorem mnie zaciekawiłas wiec chyba siegne ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo bym się cieszyła:)
Usuńpięknie pokolorowany materiał z ikei :)
OdpowiedzUsuńDobrze wyniuchałaś:)
Usuńzainteresowałaś mnie, może też trochę z nim poromansuje :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!:)
UsuńPiękna z Was para. Oboje uwielbiam ;-)
OdpowiedzUsuńW sensie, że Wańkowicza też.
OdpowiedzUsuń