Jeszcze niedawno miałam 3 doniczki.
W jednej było drzewko szczęście, które naprawdę może mówić o szczęściu, bo doprawdy przez 8 lat jak je mam nie przypominam sobie, żebym je podlewała.
W dwóch pozostałych fiołki Afrykańskie, które dostałam od Babci i przypadkowo postawiłam je w sypialni gdzie wpada dużo słońca, ale światło jest rozproszone, bo praktycznie rolety ciągle są zasłonięte. Im to, jak doświadczyłam i doczytałam, bardzo odpowiada.
Rosną, mają dzieci i ciągle kwitną.
Udawało się z fiołkami, więc zapragnęłam więcej zielonego. W tym celu złożyłam rabunkową wizytę mojej Mamie.
Kiedy ogoliłam ją już ze wszystkiego, a było mi mało, złożyłam tym razem cywilizowaną wizytę w sklepie internetowym zielony parapet. Tam kupiłam te maleństwa.
Znajdź 5 różnic. Zdjęcie z końca września i z teraz.
Następnie wyciągnęłam antenki, a w odpowiedzi Iwona z Niecodziennego Zakątka i Ola @Colorolii
sypnęły zielonymi😘😘😘💚💚💚
Mam Ci ja na swoim koncie sukcesy. Korzonki, korzonki, korzonki :D
Mogę do nich zaliczyć również zamienienia zagłówka w sypialni na TO
:D:D:D
I spektakularne wzrosty niektórych bejbików.
Na koniec pokaże jeszcze przybyszy z Nowej Zelandii. Corokia i Sophora.
Te kupiłam u ro_ślinki
Palec pod budkę kto wkręcił się w modę na zielone we wnętrzach?
Ja tak!!!:):):)
Przemeblowuje właśnie mieszkanie, żeby mieć więcej miejsca na zielonych przyjaciół..
;)
A ja się nie wkręciłam, u mnie zawsze były :)Staram się za to, żeby nie tylko one dobrze się czuły, ale i ja w ich towarzystwie. Dlatego dokładnie dobieram rośliny do sypialni - nie wszystkie są wskazane - czy do kuchni, gdzie świetnie sprawdza się na przykład trawa trzykrotka, jako czyściciel powietrza z gotowania i smażenia :)
OdpowiedzUsuńAle mam ostatnio fazę na tzw. roślinki PRLowskie :D po dlugich poszukiwaniach zdobyłam papirusa, szparagus wpadł mi w łapki przypadkiem w sklepie, monsterę dostałam od mamy, natomiast marzę o takich fikusach, jak te co się ich dzieciństwie bałam, bo były wielkości człowieka i cóż, trochę mnie przerażały :P
Kolekcję masz piękną :) Przybysz z Nowej Zelandii mnie intryguje :D a kulki w doniczce są obecnie na mojej liście do zdobycia :)
pozdrawiam
no to ściski siostro:)Jakie kulki w doniczce?
UsuńA i asparagus by mi szczepkę dała jak jej urośnie. Kwiatek z dzieciństwa :)
Usuńmiałam się powstrzymać od komentarza, bo co w końcu kurcze blade? mam znowu napisać, że u mnie kwiatki po tygodniu pakują walizki i wybierają choćby śnieg i mróz byle dalej ode mnie? ;) no nie napiszę ;) ha, ha! co raz piękniej i zieleniej tam u Ciebie :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTy się szykuj, bo te moje zawsze małe nie będą. Będę musiała gdzieś to upłynniać. Ja i moja zielenina damy Ci jeszcze jedną szansę;)
UsuńTo takie PRLowskie dyndadło zielone z jasnymi przebarwieniami, z kiściami w kształcie zbliżonym do serc też mam i jako osoba bardzo humanitarna nie wyrzucam, choć zupełnie mi nie pasuje. O dziwo rośnie najszybciej ze wszystkich domowników i przetrzymuje każde warunki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam za to takie rośliny patyczaki.
Czy te doniczki w których masz fiołki (te z wysokimi podstawkami) kupowałaś lokalnie czy w jakiejś sieci?
dundadło z przebarwieniami:):):)Patyczaki są superowe. Ma jakieś?Doniczki to ze starej poczciwej IKEI. Cały czas w sprzedaży.
UsuńTak. Mam chyba takie jak to u Ciebie (co to puszcza wędki, żeby zająć doniczkę sąsiadowi) i takie drugie inne, tylko rośnie w górę. Na szybko google napisało, że to drugie się nazywa Euphorbia tirucalli. Chciałaby odnóżkę? Mogę odsadzić i przesłać za jakiś czas lub przesłać fragment już teraz do własnego chowu, bo to takie wytrzymałe się wydaje.
UsuńCuuudowności! :D
OdpowiedzUsuńDziękuju;)
Usuńale masz tam dżunglę:) Jakie brzydule..tfu, tfu (ponoć nie można mówić, że są piękne - chyba jakiś przesąd albo coś). No jakby tam wpuścić mojego ogoniastego, to byłby w raju. Ja zawsze lubiłam zielone, moja mama ma rękę do roślinek, wszystko u niej pięknie kwitnie...dlatego jak jedziemy z tym naszym M.A. to drżę, że w nocy będzie się działo, zwłaszcza, że mama ma kotkę.
OdpowiedzUsuńNiech rosną te twoje bejbiki:))))
Ty lepiej szczepek od Mamy mi nawieź;)
OdpowiedzUsuńFajnie jest tak zielono w mieszkaniu mieć :) U mnie na razie pomimo chęci wkręcenia, brak miejsca na więcej zielonych... choć pokaźną półkę kaktusów i sukulentów posiadam, a jakże ;) Te przynajmniej są trudne do ususzenia :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZielone zawsze miałam, ale przy małych dzieciach musiałam sporo wynieść z ich zasięgu. Powoli odbudowuję swoje zasoby, ale miejsca brak :)
OdpowiedzUsuńNo świetnie Ci idzie
OdpowiedzUsuńRasowy ogrodnik :-)
Czym ty je karmisz, że tak urosły? Fajne to twoje "schronisko"
OdpowiedzUsuńJa na ogół ratuje jakieś ostatki zeschnięte z biedry
rewelacyjne roślinki <3 u mnie niestety kwiaty się nie utrzymują, jakoś nie mam do nich ręki
OdpowiedzUsuń