Miałam ja Ci trochę bursztynowych koralików, z którymi nie było wiadomo co począć i tak przeleżały w pudełku po kremie 200 lat. Aż pewnego dnia pojawiła się u mnie Ola, Królowa koralikowych splotów, w temacie swojej nowej pasji, czyli lalek Waldorfskich, o czym było tutaj.
Ponieważ mam ja Ci nadmiar materiałów, filcaków i wszelkiego dobra odpaliłam jej na nową drogę szycia promil tego co zbywało.
I ona w te pędy płacić mi za to. Ale myślę sobie hola, hola, tak łatwo się nie wywiniesz ptaszyno.
Masz Ty tu pudełko po kremie z bursztynowymi koralikami i zapleć mi co, jak to tylko Ty potrafisz.
I zaplotła wprawiając mnie w osłupienie.
Raczej nie noszę biżuterii, ale to co mi wysłała bardzo mi przypasował i nosić zaczęłam:)
Mam apetyt na więcej:)
PS. Ola do czego jest to z hakiem?:)
Na co mam se to nasadzić?
ale sliczności wyszły , a zakładka super :)
OdpowiedzUsuńTo jest zakładka do książki???Ja chciałam sobie to do swetra przyczepić:)
Usuńa ja sobie pomyślałam, że to może taki sado maso punkowy kolczyk, co to im więcej bólu i dziur tym lepiej ;)
UsuńWariatka! :)
UsuńA może nie. Może Ty masz rację! Ola???
UsuńNaszyjnik i zakładka skradły moje serce :) i sobie po cichu pozazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńZakładka do książki ;) Chociaż pomysł zrobienia z tego broszki dobry - szkoda takie cudeńko w książkę chować.
OdpowiedzUsuńto z hakiem to pewnie zakładka :)
OdpowiedzUsuńAle zaplecione! :D
Wspaniała biżuteria a bursztyn jest ponadczasowy :-). Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńCudeńka, a to z hakiem zasadż w książce, jakiejś ulubionej, zebyś często mogła to podziwiać:)
OdpowiedzUsuńbursztyn zawsze będzie piękny, w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńBursztyn w takiej odsłonie bardzo mi się podoba. Mimo, że nie przepadam za jego kolorem, ta wersja minimalistyczna jest przekonywująca.
OdpowiedzUsuń