wtorek, 6 września 2016

O hojnej Aeljot, litościwej Joannie i o tym, że opłaca się posty komentować.




Zachodzę se ja raz wieczorkiem do Deszczowego Domu, tak gdzieś po 21 było, a tam Jarecka baja, jak to ona tylko potrafi, że jej tak dla rozkoszy, od niechcenia i tak z pod palca jakieś kwiaty na szydle wychodzą i ona nie wie co z nimi, bo ich tyle idzie i idzie i że gdzie se przyczepić i co se zrobić...
No żeby Cię! To mi krew pot i supły i nici, żeby co wyszło, a tej se idzie, a idzie tylko co z tym?
A wzór taki, że bym se dwa szydła do ręki wzięła i oczy w ofierze złożyła, po jednym drucie w każde wbijając to i tak by nie powstało.
No nie ważne. To tak baj de wej.
Meritum wieczoru to się rozegrało, jak w drzwiach litościwa Panienka Aeljot, z tym samym co Jarecka problemem, stanęła.  
I opowiada, że ona se z kolei haft krzyżykowy tak spod palca, dla rozkoszy i od niechcenia trzepie i że rada jak ktoś się zlituje i mu się przyda i weźmie
No to ja już nie wytrzymałam i jej w te słowa. 
Słuchaj, jam jest LITOŚCIWA JOANNA. 
I tak mnie to wyznanie zmordowało, że zasnęłam i już odpłynąwszy z Deszczowego Domu, nie słyszałam jak hojna(wtedy się taką okazała) Aeljot powiedziała, żeby se jej bloga przepatrzeć i jak coś mi się spodoba, to żeby brać. 
No to se wybrałam, ale hojna Aeljot nie byłaby sobą jakby mi po stokroć więcej niż wybrałam nie napakowała, aż koperta w kleju pękała, bo nie była szyta. 

Patrzta!















Dzięki Ci hojna Aeljot. 
Pakuje zara wszystko w ramy.

Love you!

Jołaśka





26 komentarzy:

  1. Na zdrowie :) I polecam się na przyszłość :)


    Bajasz równie uroczo jak Jarecka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dość, że hojna to jeszcze jaka przymilna. No doprawdy chyba Cie se adoptuje. Chcesz?

      Usuń
    2. Chętnie, tylko ja za dużo na pierdoły do haftu wydaję ;)

      Usuń
    3. Jeszcze i szczerą okazuje się być. Biorę Cię w ciemno. Pakuj się, jutro po Ciebie przyjeżdżam. Zakupy w pasmanterii zrobimy po drodze.

      Usuń
    4. Do pięt nie dorastam tej bajarce, jeszcze ocieram łzy uciechy :))

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Słyszysz Aeljot? Następna się w kolejce po łaski ustawiam...

      Usuń
    2. To w razie posiadania zbędnych haftów u mnie przepuszczasz swoją kolejkę ? ;)

      Usuń
  3. Ło Matko! Ja raz jeden takiego konika popełniłam, takiego jak ten na biegunach czerwony, ale brązowego - no to prawie takiego samego. No i trzymam tego konika w szufladzie jak trofeum. A teraz widzę, że w innych szufladach dużo ciekawsze trofea :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pokazywałam o tu:
      http://szufladawbloku.blogspot.com/2013/04/dla-chopaka.html
      Potem poszewka poszła w odstawkę, bo się zdefasonowała, to ja tego konika nożyczkami i do szuflady :P

      Usuń
    2. Baaaardzo ładnie w tej koronkowej ramce!

      Usuń
  4. Ale Ci się przyfarciło Joanno:) same skarby!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hafty piękne, a jakże. Pochylam się także nad słowem pisanym. Cóż to za polszczyzna, w której dobrze zdają się brzmieć nawet angielskie, czy jakieś takie wtręty. Mmmmm.... pycha :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszła się wyżyć za taboret?;)

      Usuń
    2. Tak, to ja: mściwa Karolajna, od razu mnie poznałaś? :-) :-)

      Usuń
    3. Tak,broje i się boje.Muszę wiedzieć kogo;)

      Usuń
  6. cuda wianki normalnie! ja z igłą za pan bart nie jestem za to z kopystko owszem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióro ja to mam w zanadrzu post jak udało mi się s......ć Twoją sałatkę z łososiem i nie mówię tu o przyprawianiu... :)

      Usuń

Bardzo dziękujemy za odwiedziny!