Wrze w garze. Składniki podarowała nam Ola, przepis znalazłam tu, a gotowym daniem poczęstują się jakieś malutkie bombelki, które wylazły z brzucha Mam zbyt wcześnie.
Teraz, dzięki dobrze wysmażonej ośmiornicy w łapie, będzie im raźniej, bo te skrętne odnogi uspokajają je wspomnieniem maminej pępowiny. Ponadto Mamy infekują je swoim zapachem śpiąc z maskotką nockę przed obdarowaniem, co podnosi ich atrakcyjność u wszystkich bobasowych receptorów o 100 %
Wspaniale tak sobie pichcić z myślą, że to dla kogoś malutkiego i tak bardzo potrzebującego.
Jeśli ktoś z Was miałby ochotę tak sobie z sensem przy kuchni postać to zapraszamy tu:
Bardzo Ci dziękuję. Wzruszyłam się.
OdpowiedzUsuńDobre i to,chociaż w zamiarze to miało być dowcipne...:)
UsuńKapitalnie przedstawiony projekt!
OdpowiedzUsuńKurczaki, odpalam kurs i sama spróbuję! :D
Zdziwiłabym się jakbyś temat odpuściła;)
UsuńSuper inicjatywa!!!!
OdpowiedzUsuńMilutko:)
UsuńŚliczne ośmiorniczki :-) Piękne kolory.
OdpowiedzUsuńPięknie o nich piszesz.
Pozdrawiam serdecznie.
Och i ach:)Dziękuję
UsuńPiękne te ośmiorniczki. Akcje godna promowania. Niestety u mnie tylko na promocji kończą się działania bo neistety nie potrafię dziergać, ale z całych sił trzymam kciuki za tak cudny pomys.
OdpowiedzUsuńJak jesteś z Warszawy to zapraszam na kurs przyśpieszony.
UsuńCiekaw prezentacja, wykonanie i akcja :D
OdpowiedzUsuńMuuuu;)
UsuńSuper akcja. A ośmiorniczki się pięknie prezentują :)
OdpowiedzUsuńWspaniała inicjatywa! Ośmiorniczki przepiękne, mój 7-mio miesięczniak byłby zachwycony ;-) Niech malutkim dzieciaczkom pomagają odzyskać dobre zdrowie i samopoczucie :-*
OdpowiedzUsuń