Wobec Dr KOTa mam niespłacalny dług wdzięczności. Tak duży, że nie zamknę go nawet w największym i najbardziej ekskluzywnym pudełku czekoladek.
W akcie desperacji postanowiłam więc go uszyć, opatrując jego kitel zasłużoną plakietką z tytułem
NAJLEPSZY LEKARZ NA ŚWIECIE.
Mam nadzieję, że nie zejdzie na zawał jak się zobaczy. To byłaby nieodżałowana strata dla środowiska medycznego i ludzkości.
W fazie produkcji.
Prywatnie wyluzowany.
Dzień dobry. Co dobrego?
Pani Joanno, znowu Pani zapomniała brać leków?
Ręce i ogon mi opadają.
Kubek mleka z rana jak śmietana.
Zgadnijcie co tu napisałem?
Recepta.Hi Hi. Niech się baby w aptece męczą.
ściągnę jego fotę i będę oglądać każdego ranka - jest boski - jest rewelacyjny - jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńKolejna zadowolona pacjentka?;)
UsuńCzadowy! :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie, takie prawdziwe :D
Ta...hieroglify mógłby wykładać na Kairskim Uniwersytecie.
UsuńŚwietny kocur :)
OdpowiedzUsuńPardon. Dr Kocur...
UsuńA gdzie Tosia? Co ona na to?
OdpowiedzUsuńA gdzie Tosia? Co ona na to?
OdpowiedzUsuńJuż, już. Tośka SIĘ wysterylizowała i SIĘ spasła. Na doktorową za mało reprezentacyjna.
UsuńNajważniejsze, że w kitlu jest otworek na ogonek ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHahaha ;p
OdpowiedzUsuńAleż z ciebie krejzolka ;))
Dr Kot w kitlu jest przeuroczy-i taki profesjonalny!
czaderski Pan KOTEK :)
OdpowiedzUsuńNo pełen szacun! Doktor pełen szyk!I te oczy, krawat, a nawet kubek. Francja elegancja!
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł !!!!
OdpowiedzUsuńOjacie! Doktor Kot wymiata! :D
OdpowiedzUsuń