czwartek, 30 listopada 2017

O losie blogowania, współczesnej kaligrafii, kontakcie z bazą i kobiecie cyborgu.

Niniejszy post ma trzech patronów - Joannę w kolorze, Zenję i Adpatację oraz jedną motywację o imieniu AgeaHappiness.

Wiem, brzmi jakbym była potłuczona, no i zdradzę Wam w tajemnicy,że jestem;)

Nie o tym jest jednak ten post, więc tym razem pierwsze zdanie ma swoje logiczne uzasadnienie. 

Joanna zasiała we mnie rozmyślania o blogowaniu. Pisała TU o tym, że coś się kończy, że dużo ludzi ucieka na Instagrama, gdzie kontakt z ludźmi jest żywszy, forma publikowania skrócona, więc jest i ciekawiej i łatwiej. 
Też tego doświadczam, bo również dałałm kroka w IG, ale zastanawiam się jak to jest z Waszej perspektywy? Co myślicie o blogowaniu vs IG? Ja chyba jednak zostaję na posterunku, choć też targały mną wątpliwości, ale tak jak wciąż piszę i wysyłam do ludzi kartki, tak wciąż będę korzystać z tej wydłużonej formy komunikacji z Wami. Wspaniale, prawda?;)

Zenja zaraziła mnie myślą o posmakowaniu współczesnej kaligrafii. Jeśli temat jest dla Was interesujący to koniecznie poczytajcie o jej początkach TU
Niebawem na jej blogu wyzwanie, w którym może wziąć udział każdy bez względu na poziom umiejętności. Już odkurzam swoje stalówy. hehe

Adaptacja to bolesny proces przyzwyczajania się mojego synka do spędzania 2h dziennie w osiedlowym klubiku, zalany dziennie średnio jednym litrem łez na godzinę, pokonany jednak przez filcową książeczkę. Oczywiście byłoby niestosownością przypisywać jej jedynej sukces, ale myślę, że kontakt z bazą jaki zapewniła, dał mu dodatkową podporę. Tak więc polecam. 

O taka, O:











I tak mamy w domu radosnego adepta Akademi Pod Aniołkami, który kocha wszystkie Cicie/Ciocie i jest bardzo rad wymaszerowując rano z domu. 

Dobra kończę, bo szkoda mi marnować Waszego czasu. Idźcie lepiej chwycić za pióro. To super relaksujące zajęcie. 

Wspomnę jeszcze tylko Agnieszkę bez której tego i kilku poprzednich postów by nie było. 
Nie byłoby też kartonowych zabawek, którymi bawią się moje dzieci, maślanych ciasteczek, wekowanych przetworów i wielu innych. Choć przyznam trudno nadążyć. Kiedy Ty to wszystko kobieto ogarniasz???Tak to Ty jesteś tytułowym Cybrogiem. 
Też Cię kocham. 
Dzięki za wsparcie. Love

8 komentarzy:

  1. Może i IG to skrócona forma kontaktu z ludźmi, ale przyznam ,że ja w swoim 24 godzinnym trybie funkcjonowania, nie mam już na niego czasu.Bloga kontynuję, bo w środowisku blogowym , mam kilka "starych" znajomych, które swoimi wpisami sprawiaja ,że i mi się chce tworzyć, i go kontynuować, poza tym to taka forma mojego "artystycznego archiwum".Więc dopóki będą u mnie powstawać kolejne rzeczy, będa i nowe wpisy i może przy odrobinie szczęcia , to co stworzę stanie się dla kogoś innego inspiracją...tylko tyle, a może aż tyle ...

    OdpowiedzUsuń
  2. osobiście wybieram bloga ;) założyłam konto na IG, ale ono nie żyje, bo już mi doby brakuje ;) może, kiedy zniknie cały świat i nie będzie innego wyjścia, to przeniosę się na IG ;) A w ogóle, to uważam, że to kolejna moda. Był fejsik, jest IG. A że ja modna nie jestem, to pozostanę przy blogu :)

    I chciałam jeszcze powiedzieć, że odetchnęłam z ulgą, kiedy przeczytałam, że Ty też zostajesz... :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna książeczka :)
    Ja na razie też zostaję w blogowym świecie, chociaż po cichu muszę przyznać, że wieeele razy zastanawiałam się, czy tego nie rzucić w cholerę :) Wiele osób przeniosło się na IG już na dobre, ale wiele również zostało, chciałabym mieć nadal z nimi kontakt... trzeba się chyba rozdwoić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Asieńko...po nocach albo za dnia jak dziecię śpi...a niektóre rzeczy razem z Leucią. Oby tylko wszyscy byli zdrowi:)
    Brawo za książeczkę, padam do stóp...naprawdę bardzo dobry pomysł i fajniutko wyszło.
    Zostaję przy blogowaniu...to po części mój pamiętnik, wszystko zebrane, troszkę podsumowane. Ale IG również lubię.
    Nie wiem tylko czy znajdę czas wrócę do pracy ale na razie...chwytam dni.
    Kaligrafia...oj, marzyłam o tym, żeby nad nią popracować...mam stalówki, tusz więc może..

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam problem blogowy i ostatnio cichosza. Instagram jest, ale nie odpowiada mi ta forma do końca, bo nawet jak napiszesz, że twe dziecię ma zapalenie oskrzeli, ludzie dają lajka pod zdjęciem nie czytając co w opisie :) Zacznę chyba pisac wyzwiska w ramach eksperymentu.

    Co do książeczki, tu gdzie mieszkam, standardowo na początek przygody żłobkowej lub przedszkolnej jest przygotowanie takiego albumu. Super sprawa, choć w przypadku mojej Królewny o d...mogłam go rozbić :) Niektórym jednak pomaga!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam instagrama, ale tylko odrobinkę łącznego z blogiem. Idea fajna, tak jak mówisz, komunikacja szybka, a jednocześnie irytuje mnie w nim wiele rzeczy. Ja w dalszym ciągu wybieram świat blogowy ponad instagramy i facebooki, to zdecydownie nie to samo :)
    Wspaniała filcowa książeczka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam marzę o tym by być cyborgiem... może wtedy starczałoby mi czasu na wszystko.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mój najnowszy blog modowy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Informative content, Thanks for sharing helpful post

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za odwiedziny!