Wróciłam z pleneru fotograficznego i wybieram się na malarski.
Z fotograficznego przywiozłam m.in wiankową opowieść.
Proszę o pozytywne komentarze, bo zdjęcia okupiłam cierpieniem.
Spałam
na materacu, który miałam wrażenie, że zrobiono ze skulkowanych
brudnych skarpeyt. Wskazywał na to i jego kształt i zapach. Jako, że był
to pokój wieloosobowy materacy było w nim niestety więcej niż jeden.Okolica hostelu też wspaniała. Jak przyjedziesz samochodem nie ma sensu
na noc zamykać okien, bo rano i tak będą otwarte...
Rzecz
działa się w Lublinie, ale nie napiszę dokładnie gdzie, bo co jak co,
ale właściciele tego przybytku byli bardzo serdeczni. Tyle, że do roboty
leniwi.
I jeszcze ciekawostka. Można u nich na śniadanie, tak jak
w niektórych kioskach papierosy, jajka sadzone na sztuki kupić. Więc
jak Wam jedno wystarczy to śniadanie kosztuje złotówkę. W cenę wliczony
jest chleb i łyżka masła:)
Jeśli chodzi o plener malarski to oporów, żeby Wam dokładnie napisać gdzie i co, nie mam żadnych, bo rodzina Puszczyńskich leniwa nie jest:)
Mają piękny dom w Krutyni na Mazurach i do niego właśnie zapraszają.
Plener będzie na przełomie sierpnia i września.
Podaję link do zdjęć miejsca i wszystkich informacji gdyby ktoś chciał dołączyć - klik:)
Ale to nie wszystko!
Warsztaty poprowadzi nikt inny jak nasza Nadia!!! Największa atrakcja Berlina;), którą w pierwszej kolejności poznałyśmy przez bloga, a zaraz potem fizycznie, a wszystko to opisałyśmy w tym poście - klik.
Fajna sprawa takie plenery. A pozostałych atrakcji to współczuję. Kiedyś, będąc na Słowacji miałam podobne przygody. Łóżko - syf, kiła i mogiła, "bujany" kibel, a z prysznica leciała lodowata woda. Najgorsze, że w okolicy nie było żadnego innego hotelu. Ogólnie mówiąc: wrażenia i wspomnienia z stamtąd bezcenne :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Zapomniałam wspomnieć,że jak bojler się po 2 osobach z ciepłoty opróżnił to nie było już mowy o zaparowaniu łazienki.Bujany kibel! Doskonałe!!!:) U nas stał twardo,ale papieru nie było;)
UsuńAsiu mi się podobają te zdjęcia najbardziej dlatego, że są nieoczywiste, a zdjęcie przedostatnie sms-ujących ''marchewkogłowych'' spuentowało opowieść cudnie! My obiecujemy Wam łoża wygodne i pachnące, śniadania w jaja i produkty mazurskie bogate i bez ograniczeń! No i czas fajny w plenerze mazurskim obiecujemy, a ja zatroszczę się już o resztę, nawet pogodę zamówiłam! Dziękuję Wam za wspomnienie o plenerach malarskich, no i czekamy!
OdpowiedzUsuń:D:D:D
UsuńA cóż to za wybitny fotograf opublikował zdjecia swe , rzec by sie chciało. Piękne.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMówisz masz. :-)
Usuńwracajc dzisiaj do miasta oczom się ukazał widok nieziemski, się my zatrzymali, uwiecznić chcieli, no sie okazało, fotografy z nas żadne. A tu - no miszczu bedziemy wołać.
Wianki, wianki. :) Świetne zdjęcia, zwłaszcza dla takiej czarownicy jak ja, co się prawie w wianki urodziła :) I śniadanie - taniocha!
OdpowiedzUsuńFajne te wianki :) Zobaczcie mój zapraszam :))))))))))))) Tez taki wiejski:) Pozdrawiam serdecznie Monia:)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się nieźle z Waszych noclegowych przygód!
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne:-)
Pozdrawiam ciepło
Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tym recyklingiem starych skarpetek ;)
Komentuję pozytywnie, zgodnie z życzeniem ;-) Piękna relacja, z nieoczywiście pięknego miejsca.
OdpowiedzUsuńSpanie na takim materacu może uśpić na amen... ;) świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pierwsze :)!!! a materac... brzmi znajomo... jakieś 8 lat temu w norweskim hostelu :) ale było warto :)
OdpowiedzUsuńCudownie :) Jest na co popatrzeć ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie z dziewczynką mnie urzekło *0*
OdpowiedzUsuń