Jestem!
Już od miesiąca jestem. Wyklułem się 2.06 o 22.45 i już dawno apelowałem o poinformowanie czytelników bloga, o powiększeniu zespołu Addicted to Crafts.
Moja Matka jednak wydaje się być nieco nieobecna, jakby niedospana.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego.
Ja wysypiam się znakomicie, szczególnie w towarzystwie MOTO KOTA, co to go Matka sobie jeszcze w ciąży będąc uszyła do wtykania między nogi, co by bólom kręgosłupa ulżyć.
Projekt ten jednak okazał się być rozwojowy, bo teraz MOTO KOT pilnuje abym nie spadł z rodzicielskiego łóżka, o ile dostępuję zaszczytu. Mam jednak swoje na to sposoby.
Głównym jest syrena gardłowa. Świetne urządzenie! Przy tym irytujący dźwięk informujący o niezapiętych pasach w samochodzie to jak śpiew ptaków o poranku.
Syrena pozwala na wydobycie tak niemiłosiernych dla ucha dźwięków, że rodzicielskie łoże to tylko podnóżek góry rzeczy, którą można dzięki niej zdobyć.
Ja więc będę sobie jej w dalszym ciągu używał do woli, a Matka, jej psiapsiuły i kocica Antonina będą tylko na łamach kolejnych postów informować Was co też sobie przy jej użyciu wyegzekwowałem.
Pozdrawiam Was w towarzystwie MOTO KOTA.
Niespełna miesięczny Stasio.