Wybiegłszy z Urzędu Warszawa Bemowo, leciałam na jego tyły, w kierunku parkingu, na którym zostawiłam samochód.Spieszyłam się.
W biegu do auta, ostro jednak musiałam hamować, bo okazało się, że w budynku koło parkingu jest sklep z holenderskimi rowerami.
Stajnia rowerowa doprawdy imponująca.
Unikaty, niektóre przedwojenne. Piękne, odrestaurowane i zupełnie sprawne.
Byłam naprawdę nimi oczarowana.
Wieczorem odpaliłam ich stronę internetowa
O HOLENDER, a tam w zakładce rowery i akcesoria takie brzydkie zdjęcia, takich ładnych rowerów.
I dawaj go na kontakt pisać, że te zdjęcia takie brzydkie, że to profanacja takie ładne rowery na tle kostki brukowej fotografować i że takie złe, że gorszych się zrobić nie da.
Ku mojemu zdumieniu rano w skrzynce znalazłam odpowiedź. Pan Bartek, którego tam spotkałam, napisał, że ze zrozumieniem wypił podaną mu łyżkę dziegciu i zaprasza do współpracy, jeśli potrafimy zrobić lepsze :)
Nie spodziewałam się odzewu, bo tak bym przynajmniej nie pisała, że te zdjęcia takie złe, że się gorszych nie da zrobić;)
I z tego miejsca za to przepraszam i jestem pewna, że da się zrobić gorsze. Niewiele gorsze, ale się da... ;)
To było w środę, a w piątek ładowałyśmy już pierwszy rower w komplecie z koszykiem do samochodu, żeby zabrać go jak najdalej od wspomnianej kostki i postarać się zrobić mu godne portrety:)
Na pierwszy ogień poszedł model Europa Exclusive. Piękny, czerwony rower z lat 80'.
Super było nim gnać przez łąki i pola od wschodu do zachodu słońca.
Exclusive, ale bardzo praktyczny.
Jeśli wcześniej się nie sprzeda, będzie można go obejrzeć na imprezie
BIKE&FASHION
11 maja na ul. Solec 18 w Warszawie.
Trzymajcie kciuki, żeby to nie był ostatni holender jaki portretowałyśmy:)