Chciałam kupić suwak do sukienki, którą szyję.
Rozsądek podpowiadał mi, żeby iść do pasmanterii za rogiem, ale serce kazało mi jechać po ten jeden suwak 50 km dalej, do hurtowni pasmanteryjnej.
I nie żałuję, że go posłuchałam, bo o to już przy wejściu moim oczom ukazały się całe wory resztek tasiemek różnorakich. Wory po pół kilo każdy:)
Rozsądek podpowiadał, że jeden woreczek wystarczy, a serce w tym czasie ładowało koszyk worami po brzegi. Po suwak musiałam się wracać, bo serce, nie przypomniało mi jaki był cel mojej wyprawy, a rozum już się nawet nie odzywa, po tym jak Pani z hurtowni zadzwoniła do mnie, że zostawiłam u nich kartę kredytową, którą płaciłam przy kasie za suwak. Rozum jest chyba zły, że będziemy musieli tam wrócić;)
PS. Mamy już kilka pomysłów na przerób zawartości worów, ale może coś jeszcze podpowiecie:)